niedziela, 28 sierpnia 2016

O najtrudniejszym pierwszym kroku



Choć nabożeństwo miało się zacząć dopiero o 12.30, mój organizm od rana dawał znać, że ta nowa sytuacja, jest dla niego nieco nieprzyjemna, a przyjnajmniej stresująca. Po głowie kołatały się myśli: a jak się zachować? a co powiedzieć? a jeżeli coś zrobię nie tak? a czy powinnam? Co jakiś czas odzywał się też pobolewający brzuch i robiło mi się słabo. Nic nowego, takie objawy zazwyczaj towarzyszą mi przed nowymi sytuacjami.

Jak to mówią: najtrudniejszy pierwszy krok - i u mnie było tak samo. Wsiadłam na rower i pojechałam. Po około 20 minutach byłam na miejscu. Nie mogłam do końca zweryfikować, czy jest mi tak bardzo gorąco, bo termometry pokazują 31 stopni, czy jednak stres ze mnie jeszcze nie zszedł.
Podchodząc do drzwi usłyszałam muzykę. Ale jak mocno się zdziwiłam, gdy zorientowała się, że są to... hity dyskotekowe!
- O nieee - pomyślałam - pewnie trafiłam na jakiś charyzmatyków. "Jezus jest tu", "Czy czujesz powiew Ducha Świętego?" -> to zdecydowanie nie moja bajka.

Nieco zniesmaczona wchodzę dalej. Jak się okazało, dyskotekowe hity nadchodziły od Panów budowlanców, którzy przeprowadzali jakiś remont nieopodal, a moim oczom ukazała się malutka salka/kaplica w środku pastor, dwie Panie i wnuczek. Wszyscy przyjęli mnie z uśmiechem i zaprosili do zajęcia miejsca. Jak to starsze Panie mają w zwyczaju - nie musisz o nic pytać, one i tak Ci wszystko powiedzą, dzięki czemu dowiedziałam się dlaczego jest ich tak mało - potem doszła jeszcze tylko żona pastora i jaka była historia tej placówki. Gdy na zegarze wybiła 12:30 śpiewem rozpoczęliśmy nabożenstwo. 

Całość oparta na Słowie Bożym i nauczaniu Jezusa. Dziś było o miłowaniu się nawzajem. Bardzo dobrze przygotowane kazanie. Pomimo tego, że długie, słuchanie nie było uciążliwe. Coś tam pozaznaczałam w swoim Piśmie Świętym, gdzieś na boku jakieś streszczenie kazania zapisane. Wszystko przeplatane śpiewem.

Po nabożeństwie herbatka i pogaduchy. Zaproszenie na studium biblijne. Miło. Na pewno pójdę.
Za dwz tygodnie wyjazd do miejscowości obok na nabożenstwo, gdzie baptyście działają prężnie i jest ich spora grupa.

"Pan jest dobry i prawy: dlatego wskazuje drogę grzesznikom" -> ten Psalm był Psalmem rozpoczynającym dzisiejsze nabożeństwo. Tak bardzo trafione słowa na dziś.

♥ ♥ ♥ Dzięki Ci, Panie, że faktycznie pokazujesz drogę grzesznikom ♥ ♥ ♥


piątek, 26 sierpnia 2016

O Beacie Pawlikowskiej, pozytywnych osobach i usmiechu, dzieki któremu sie lubi

Po raz kolejny i na nowo zakochałam się w Beacie Pawlikowskiej. Jej pozytywne nastawienie mądrość i uśmiech połączone z pięknym głosem działają na mnie... uspokajająco. Kiedy jestem sama w mieszkaniu i zaczynam się bać, włączam wywiady, których udzieliła i słucham, słucham, słucham...
Kiedyś nawet, 5-6 lat temu, mieszkając jeszcze w moim mieście rodzinnym (z którego akurat też pochodzi Pani Beata) trafiłam na spotkanie z nią, organizowane w kinie. Do dziś w starym pamiętniku przechowuję jej autograf z tamtego czasu. :)
Bardzo polecam jej profil na fb, gdzie każdego dnia dodaje żółte, optymistyczne kartki, które sama tworzy i ciekawe filmiki na przeróżne tematy. Od tych życiowych, po uwiecznianie swoich przygód na kolejnych krańcach świata.
Rok temu przeczytałam książkę, w której opowiadała też o swojej przeszłości. W życiu nie spodziewałabym się po tak ciepłej i pozytywnej osobie tak wielkiego doświadczenia, nie koniecznie dobrego. Jej historia pokazuje, że przeszłość DA SIĘ  zostawić za sobą i pójść z uśmiechem, w kierunku tego, co nieznane. A potem czerpać z życia tyle, ile tylko się da.

Lubię "otaczać się" pozytywnymi, ciepłymi, mądrymi osobami. Lubię czytać biografie i autobiografie, zdecydowanie są to jedne z najciekawszych książek. Lubię wczuwać się w historie tych osób. Lubię się nimi inspirować i zabierać z ich histori dla siebie to, co najlepsze. Lubię słuchać wywiadów, których udzielają i śledzić ich profile społecznościowe. Lubię czerpać od nich motywację do przezwyciężania różnych swoich lęków, nawyków.

Szkoda tylko, że ta motywacja zazwyczaj bywa bardzo chwilowa. Jak pięknie by było, gdyby te wszystkie nasze motywacje nie kończyły się dzień po obejrzeniu/posłuchaniu czegoś. Gdybyśmy potrafili sobie coś postanowić i po prostu, każdego dnia tego przestrzegali. Bez wymówek i wymijania. Cel -> plan -> realizacja. Takie proste i ciężkie zarazem.

Chyba nie pomylę się zbytnio, kiedy stwierdzę, że systematyczność jest jedną z najbardziej porządanych cech? ;-)

Lubię "wielkich" ludzi, ale lubię też Pana z warzywniaka z mojego rodzinnego miasta, który ma najbardziej szczery i najpięknijeszy uśmiech jaki kiedykolwiek widziałam, dzięki któremu codzienny spacer do szkoły był przyjemniejszy. Lubię Panią babliotekarkę z mojego poprzedniego osiedla, ktorej serdeczność przyciągała jak magnes. Lubię Panią z piekarni, która zawsze pamiętała, po jaki chleb przychodzę. Lubię czasem wybrać dłuższą kolejkę w sklepie, gdy na kasie siedzi ulubiona ekspedientka. Lubię Panią z mięsnego, która jako jedyna potrafi pokroić naprawdę cienkie plastry wędliny. Lubię Panów bazarkowiczów, którzy zawsze o coś zapytają. Lubię uśmiechniętą recepcjonistkę w klubie fitness i woźnego z mojej uczelni.

Jak to dobrze, że mamy uśmiech, dzięki któremu możemy jeszcze bardziej lubić i być lubiani! :)


czwartek, 18 sierpnia 2016

O poszukiwaniu

Ostatnio doszłam do wniosku, że ja potrzebuję wspólnoty. Potrzebuję Kościoła, bo inaczej Pan Bóg zlatuje na dalsze orbity mojego życia. Ale co zrobić, gdy KRK mi nie odpowiada, a raczej jego niebiblijne doktryny? Przecież nie będę udawać, że ich nie ma, ani wmawiać sobie, że wszystko jest okay, kiedy nie jest.
Zaczęłam szukać, czytać, sprawdzać, oglądać, słuchać... I tak trafiłam na informacje o protestantach. Sama nie wiem, dlaczego wcześniej się na nich nie natknęłam. Wszytskie strony na jakich byłam miały rozgałęzienie od judaizmu na katolicyzm i prawosławie, a potem wszystkie inne. Zresztą, mniejsza o to. W końcu trafiłam na protestantów. I czytam sobie i czuję, że to chyba to miejsce, choć obaw jest wiele i na początku raziło mnie to, że mają tak wiele denominacji, w ogóle nie mogłam się w nich połapać, ale im więcej o czymś czytasz tym bardziej jasne i klarowne się to dla Ciebie staje.
Piękne jest to, że u protestantów to właśnie Pismo Święte jest fundamentem. Że nauki są zgodne z Biblią (nie w każdej denominacji, ale - myślę, że - w większości tak).
Sprawdziłam zbory w moim mieści. Znalazłam te, które mnie interesują i czytam sobie o nich, a w najbliższą niedzielę mam zamiar wybrać się na nabożeństwo i zobaczyć jak to wygląda w praktyce i na żywo. :)
W głowie ciagle siedzą mi słowa wyniesione z KRK: poza Kościołem (Katolickim, rzecz jasna) nie ma zbawienia i trochę się boję, ale... Jezus tego nie powiedział, a myślę, że Jemu mogę zaufać bardziej, niż hierarchom kościelnym.
Tak się cieszę, że jednak są wspólnoty, które faktycznie chcą iść za Chrystusem i jego nauką, bo ciężko by mi było samej...