Jak to mówią: najtrudniejszy pierwszy krok - i u mnie było tak samo. Wsiadłam na rower i pojechałam. Po około 20 minutach byłam na miejscu. Nie mogłam do końca zweryfikować, czy jest mi tak bardzo gorąco, bo termometry pokazują 31 stopni, czy jednak stres ze mnie jeszcze nie zszedł.
Podchodząc do drzwi usłyszałam muzykę. Ale jak mocno się zdziwiłam, gdy zorientowała się, że są to... hity dyskotekowe!
- O nieee - pomyślałam - pewnie trafiłam na jakiś charyzmatyków. "Jezus jest tu", "Czy czujesz powiew Ducha Świętego?" -> to zdecydowanie nie moja bajka.
Nieco zniesmaczona wchodzę dalej. Jak się okazało, dyskotekowe hity nadchodziły od Panów budowlanców, którzy przeprowadzali jakiś remont nieopodal, a moim oczom ukazała się malutka salka/kaplica w środku pastor, dwie Panie i wnuczek. Wszyscy przyjęli mnie z uśmiechem i zaprosili do zajęcia miejsca. Jak to starsze Panie mają w zwyczaju - nie musisz o nic pytać, one i tak Ci wszystko powiedzą, dzięki czemu dowiedziałam się dlaczego jest ich tak mało - potem doszła jeszcze tylko żona pastora i jaka była historia tej placówki. Gdy na zegarze wybiła 12:30 śpiewem rozpoczęliśmy nabożenstwo.
Całość oparta na Słowie Bożym i nauczaniu Jezusa. Dziś było o miłowaniu się nawzajem. Bardzo dobrze przygotowane kazanie. Pomimo tego, że długie, słuchanie nie było uciążliwe. Coś tam pozaznaczałam w swoim Piśmie Świętym, gdzieś na boku jakieś streszczenie kazania zapisane. Wszystko przeplatane śpiewem.
Po nabożeństwie herbatka i pogaduchy. Zaproszenie na studium biblijne. Miło. Na pewno pójdę.
Za dwz tygodnie wyjazd do miejscowości obok na nabożenstwo, gdzie baptyście działają prężnie i jest ich spora grupa.
"Pan jest dobry i prawy: dlatego wskazuje drogę grzesznikom" -> ten Psalm był Psalmem rozpoczynającym dzisiejsze nabożeństwo. Tak bardzo trafione słowa na dziś.
♥ ♥ ♥ Dzięki Ci, Panie, że faktycznie pokazujesz drogę grzesznikom ♥ ♥ ♥